Honda CBR 600 F4- motocykl kompletny?
- victorskymoto
- 3 lut 2019
- 3 minut(y) czytania
Oho, ale zaraz będzie dym. Co ten Victorsky gada, przecież wszyscy mówią, że najlepszy jest GieeS i koniec kropka. No dobra, jest fajny nie powiem, ale tutaj porównuję ceberkę, z przeciwnikami w jej klasie i roczniku. Zresztą przecież ile ludzi, tyle opinii. Ale tak, GS’owi bardzo blisko do ideału, jednak to zostawmy na inny dzień. Dziś na tapecie ideał wśród motocykli o pojemności 600cm3 z roczników 97-99, oczywiście moim zdaniem. Zapytacie dlaczego? Sprawdzajcie dalej!

Honda
I właśnie tym słowem powinienem zakończyć ten akapit. Honda. Czy trzeba tutaj jeszcze coś dodawać? Wielu entuzjastów innych marek przyzna mi rację, że Honda to jest Honda i ciężko porównać do niej inne motocykle. Wiadomo, każdy ma swoje plusy i minusy, ale dźwięk pracy silnika z Kumamoto jest nie do podrobienia. Nie słyszymy nic, prócz pięknego brzmienia tłumika. Tak też jest w pełnoletniej F4, która odpowiednio zadbana nadal tak pracuje, mimo miniętej już 18-nastki w dowodzie. Prostota, cisza, bezawaryjność. Silnik sam w sobie jest idiotoodporny, a żeby zakończyć jego żywot trzeba być mistrzem. To naprawdę nie jest łatwe. Nic więcej dodawać tutaj nie trzeba.

Kompromis
Model F4 jest swego rodzaju kompromisem pomiędzy mocą, a żywotnością. Możemy kupić mocniejszą R6, ale będziemy borykać się z wypadającą dwójką i wysokim spalaniem. Jest jeszcze SRAD, który wygląda archaicznie, a na dodatek „Suzuki to stuki i puki” i sprawdza się to w tym modelu. Do hałasującego rozrządu i głośnej pracy układu korbowo-tłokowego po prostu trzeba się przyzwyczaić. A Jaszczur? Poczciwe ZX6R miało jako pierwsze aluminiową ramę, która lubiła pękać, a silnik mimo tego, że był dziki, był wrażliwy na dzidowanie.
Za to CBR jest motocyklem odpornym na wszelką głupotę, pałowanie i bolączki wieku dziecięcego. Model F naprawdę fajnie się rozwijał, wykluczono dużo początkowych awarii i stworzono motocykl bliski ideałowi. Do dziś znajdziemy mnóstwo zadbanych modeli, a i również chętnych na jego kupno nie brakuje.

Do tańca i do różańca
Bez problemu w Internecie znajdziemy fotki F4 w przeróżnych środowiskach. Tor, droga, gymkhana, weekendowy wypad czy motocyklowa wyprawa nie jest dla niej straszna, co sprawia, że ceberka staje się motocyklem maksymalnie uniwersalnym. Pozycja na tym motocyklu nie jest stricte sportowa, nie doświadczymy tutaj bolących nadgarstków czy kolan pod brodą. CBR F4 jest motocyklem kompletnym, udowadniając na wielu płaszczyznach, że potrafi się idealnie wpasować w każde warunki i nie będzie przy tym grymasić. Powoduje to, że początkujący motocyklista nie musi się ograniczać. Leciwa cebra da mu możliwość wyboru motocyklowej drogi. Uniwersalność, to największa zaleta tego motocykla. Nie musimy obawiać się o nic, bo wiemy, że starter za każdym razem tchnie życie w 4 rzędowe cylindry, a wybór o dzisiejszej przejażdżce możemy podjąć w jej trakcie, F4 utożsami się z Riderem i odnajdzie się wszędzie.

Są plusy dodatnie i plusy ujemne
Każdy motocykl je ma, ale jak widać w swojej klasie F4 ma ich najwięcej. Zaczynając od dość wygodnej pozycji (mimo, że to motocykl sportowy), dobrego silnika, wygodnego zawieszenia i zależnie od nastroju turystycznego/sportowego zacięcia, a kończąc oczywiście na moim zdaniem ponadczasowym i bardzo rozpoznawalnym wyglądzie. Mimo, że jest to model prawie kompletny, to nie ustrzegł się naprawdę drobnych wad. Regulator napięcia – chyba każdy o nim słyszał, że lubi sprawić dużo problemów w czwartej generacji i nie tylko. Z zamiennikami nie ma problemu, zresztą regulator pasuje jeszcze od kilku innych modeli. Heble tutaj również nie są najwyższych lotów, przy agresywnej jeździe poczujemy, że droga hamowania zaczyna się nam wydłużać. Hałasujący napinacz rozrządu to również „pryszcz” – bez problemu dostaniemy zamiennik w postaci nowej sprężyny, ewentualnie możemy pokusić się o wymianę napinacza na manualny.

Kompletna układanka
F4 jest jak dojrzała kobieta, piękna i przyciągająca wzrok, jednakże mimo wieku nadal nie obroniła się przed małymi, naprawdę małymi wadami. CBR tak jak żona powie nam „jedź” i nie będzie pytać gdzie i po co. Nie tylko my wiemy, że po tej informacji dalsze pytania są zbędne. W dobrej cenie dostajemy naprawdę solidny motocykl, który sam pozwoli nam dokonać wyboru co do motocyklowej drogi, lekko nakreślając „tor” pomoże nam się określić czy chcemy zacząć torować, a może jeździć w gymkhanie lub zwiedzać Europę? Łagodnie oddawane 110km nie zrazi początkujących Riderów, a wręcz przeciwnie. Honda CBR F4 jest jak choroba, jest jak wirus, który zaraża nas motocyklizmem w pozytywnym sensie. Łagodnie, stopniowo i bezstresowo wprowadzi nas w świat motocykli pełnolitrażowych. Mimo wieku jak wino, nadal będzie imponować, cieszyć i zawracać w głowie.

Comments