Interkom EJEAS E6
- victorskymoto
- 18 cze 2019
- 5 minut(y) czytania
Chiński interkom o europejskiej jakości
Szkoły są różne – jedni uważają, że podczas jazdy tylko i wyłącznie należy słuchać dźwięku silnika, natomiast drudzy lubią w czasie jazdy rozmawiać czy słuchać muzyki. Przez dłuższy czas byłem pomiędzy, bo z jednej strony wyziew mojego przelotowego tłumika robił nieziemską robotę, ale z drugiej strony uwielbiałem przemierzać kilometry w towarzystwie ulubionej składanki. Początkowo praktykowałem zwykłe słuchawki, jednakże powyżej 80km/h nie było już praktycznie nic słychać, a przy prędkościach autostradowych jedyne co bolało to uszy od nacisku słuchawek. Do tego wszędobylski i wiecznie zaplątany kabel, no i jak tu nie wspomnieć o zakładaniu kasku. Nigdy, ale to nigdy nie udało mi się go tak założyć, aby małe głośniczki zostały w tym samym miejscu, w które je początkowo włożyłem. Drogi wyjścia miałem dwie – albo rozkoszować się muzyką silnika lub jeździć sportem z interkomem. Na tym etapie kilku moich dobrych znajomych jeździło już interkomach od skośnookich kolegów bardzo je chwaląc, różnica była taka, że oni jeżdżą sofa bike’mi, gdzie mają ochronę przed wiatrem, bo kask schowany jest za szybą wielkości nowych telewizorów 4K. Jest okazja kupić jeden z takich interkomów, biorę.

FIRST TOUCH
Zaskoczenie. Wiem, że coraz chętniej zamawiamy mnóstwo gadżetów z chińskich stron, ale co do elektroniki, szczególnie takiej, która narażona jest na różną temperaturę, wiatr, drgania i wodę byłem nastawiony z dystansem. Samo opakowanie wyglądało naprawdę dobrze, a nie spodziewałem się, że będzie jeszcze lepiej. Wszystko zostało schludnie zapakowane, a nawet powiedziałbym, że tak jak w niemieckich motocyklach ma swoje miejsce. W zestawie mamy interkom, mocowanie do kasku na klips, mocowanie na taśmę(również jest w zestawie), dwa rodzaje mikrofonów – do kasku otwartego i zamkniętego, kabel do ładowania i oczywiście dwa głośniki. Pierwszy dotyk interkomu sprawia przyjemne odczucia, całość jest solidnie i dobrze wykonana. Przyciski klikają się znacząco, z charakterystycznym odczuciem pod palcem i dźwiękiem w słuchawkach, co tylko upewnia nas, że go kliknęliśmy. Całe szczęście kable nie są grubości włosa, a raczej sprawiają wrażenie solidnych. Same głośniczki oczywiście nie są na poziomie Beatsów czy innych doktorów, ale pozytywnie was zaskoczą. Nie dość, że grają naprawdę głośno, jakość jest zadowalająca, to nawet ustawiając wszystko na maksa nic nie będzie nam harczeć.

MONTAŻ
Montaż jest bardzo prosty, a największym problem będzie jedynie rozebranie kasku i przygotowanie go pod montaż słuchawek. Większość ‘chełmów’ ma specjalne miejsca na zamocowanie głośników, ale i tak wymaga to rozbiórki wyściółki i polików. Całość oczywiście przeciągamy pod materiałem, montujemy rzepy i przyczepiamy słuchawki. Następnym krokiem jest mikrofon – tutaj zależnie od kasku jaki posiadamy wybieramy mikro na elastycznym wysięgniku lub jak w moim przypadku, przyklejany do przodu szczęki. Samo urządzenie również możemy zamontować na dwojaki sposób: specjalny klips wkładany pomiędzy skorupę kasku a jego zewnętrzną część lub przyklejając go na taśmę dwustronną. Duży plus za różne kombinacje mocowań i dwa rodzaje mikrofonów. Teraz zostaje nam tylko na specjalny uchwyt wsunąć nasze urządzenie, podpiąć jeden kabel od słuchawek i głośników. Tadam. Cała filozofia.

Halo baza, jak mnie słychać?
Odpalamy interkom guzikiem z namalowanym na nim motocyklem i po raz pierwszy słyszymy żółtego przyjaciela, który wita się z nami w języku angielskim i co najważniejsze, informuje nas o procencie naładowania baterii! GENIALNE! Jednym guzikiem uruchamiamy moduł bluetooth i łączymy się z naszym telefonem. Po udanym sparowaniu po raz kolejny usłyszymy naszego nowego kolegę z Chin, który tym razem zakomunikuje nam, że „nasze devajs is konekted”. I faktycznie tak było. Odpalam pierwsza piosenkę i po raz kolejny jestem zaskoczony, a przecież jeszcze nie zrobiłem z interkomem nawet kilometra. Jakość muzyki jest bardzo dobra, a głośność tak wysoka, że szybko muszę trochę przyciszyć. Każde włączenie interkomu przywraca go do ustawień optymalnych, czyli głośność wraca do zdroworozsądkowego poziomu, a telefon połączy się samodzielnie. Z połączeniem interkomów było trochę zabawy, było opóźnienie, kilka telefonów i dużo, za dużo łaciny, ale gdy już nam się to udało i ruszyliśmy w pierwszą weekendową wyprawę, zrozumiałem fenomen tego urządzenia. Jakość rozmowy jest bardzo wysoka, bez problemu na sporcie słyszałem doskonale mojego rozmówcę do 120km/h. Przy większej prędkości również da się rozmawiać, ale trzeba już wytężyć słuch. Inne zdanie mają moi koledzy, którzy podróżują turystykami wielkości samochodów, ale ja będę pisał o wrażeniach z jazdy na sporcie. Nie mamy problemów z ucinaniem dźwięku czy złą jakością, nie musimy powtarzać zdań i komunikatów. Cała rozmowa jest naturalna i bardzo dobrze słyszalna.
Muzyka – jeżdząc do 100kmh/h nie możemy podkręcać głośności na maksa, wiąże się to z bólem głowy i pewnie uszkodzeniem słuchu. Głośniki grają na tyle mocno i dobrze, że dopiero przy prędkościach autostradowych musiałem słuchać muzyki na maksa. Jeżdżąc na niemieckich autostradach słychać już tylko szum wiatru i delikatnie muzykę. Po połączeniu smartfona możemy podczas jazdy rozmawiać przez telefon na czym bardzo mi zależało. Połączenie możemy odbierać samemu bądź czekać na 3 sygnały, wówczas urządzenie samodzielnie odbierze telefon. Podczas rozmowy przy 80km/h mój rozmówca myślał, że stoję w miejscu, ja słyszałem go doskonale i jak widać on mnie też. Nawet podczas połączenia z innym interkomem, usłyszymy 3 sygnały, zostaniemy przełączeni na rozmowę telefoniczną, a po jej zakończeniu wrócimy do połączenia z interkomem. Nic więcej dodawać nie trzeba. Bateria trzyma zadziwiająco długo, bez problemu pozwoli nam na 6h ciągłej rozmowy czy słuchania muzyki. Ładowania trwa bardzo krótko, a o stanie baterii podczas zasilania informuje nas odpowiednio czerwone lub niebieskie światełko.
Czas przejść do jednej z ważniejszych kwestii – zasięgu rozmowy. Oczywiście wszystko uzależnione jest od warunków atmosferycznych czy ukształtowania terenu, ale nawet jadąc górskim lasem po serpentynach i nie widząc mojego kolegi w lusterku swobodnie rozmawialiśmy. Gdy tylko usłyszeliśmy zakłócenia wystarczyło się trochę do siebie zbliżyć i problem znikał. Autostradowo zasięg interkomów przekracza 1km, a jeżdżąc po normalnych drogach możemy się oddalać od siebie śmiało na tyle, że w lusterkach będzie pustka i mimo tego, że my będziemy skrzyżowanie dalej, a dookoła będą budynki -nadal będziemy rozmawiać bez jakichkolwiek zakłóceń. Oczywiście ciężko tu porównywać górskie tereny do płaskich autostrad, bo w zależności od terenu zasięg będzie mniejszy lub większy, który według mnie i tak jest wystarczający. Nikt w grupie nie oddala się od siebie na kilka kilometrów, a w razie awarii czy jakiegokolwiek problemu mamy mnóstwo czasu, aby to zakomunikować przed rozłączeniem sygnału.

Są plusy dodanie i plusy ujemne
Póki co było kolorowo - fajne wykonanie, wysoka jakość, zadowalający zasięg i cena, ale wszystko ma oczywiście minusy. Mimo tego, że testowany interkom reklamowany jest jako urządzenie z możliwośią rozmowy z 6 riderami to tak nie jest. Możemy podłączyć pod nasze guziki 6 innych interkomów, ale w danym momencie możemy rozmawiać tylko z jednym kierowcą. Co gorsza, jeżeli pozostali riderzy prowadzą między sobą rozmowę, nie możemy się połączyć z żadnym z nich. Przerywanie połączeń już trwających jest niemożliwe. Brak rozmowy grupowej jest największym problemem, bo najczęściej podróżuję w 4-5 motocykli i rozmawiać możemy jedynie parami. Kolejną bolączką są przyciski. Mimo tego, że ich jakość i ‘klikalność’ jest w porządku, to obsługa guzików w motocyklowych rękawicach do najprostszych nie należy. Tutaj trzeba być akrobatą, żeby podczas jazdy próbować namacalnie znaleźć odpowiedni klawisz, nie klikając przy tym innych. Osobiście mi się to nie zdarzyło, ale przycisk wyłączania interkomu(ten mały czerwony) znajduję się w bardzo bliskiej odległości klawisza C. Więc teraz podczas jazdy spróbujcie połączyć się z kumplem przypisanym do tego klawisza. Powodzenia! Pomimo tego urządzenie oceniam na mocną piątke. Zadowalająca jakość wykonania, bardzo dobra jakość, no i przede wszystkim cena – gdzie kupimy interkom motocyklowy za 160zł?! Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy lubią jeździć samemu, a przy tym słuchać muzyki czy chcą słyszeć powiadomienia z nawigacji. Jeżeli ktoś jeździ z żoną i kupuje dwa interkomy to oczywiście… współczuję. J Idealny również dla dwóch nieodłącznych kumpli, którzy jeżdżą razem albo wcale, a lubią pogadać o zwiewnych sukienkach i krótkich spodenkach dziewczyn przechadzających się chodnikami.
Całość oceniam na mocne 5 w 6 stopniowej skali, gdyby usunąć wyżej wymienione usterki, to otrzymalibyśmy chiński interkom, który wygryzłby europejski rynek za sprawą swojej ceny, co w wielu przypadkach jest głównym kryterium przy wyborze motocyklowych gadżetów.

Comentários