Triumph Scrambler 1200XE - najbardziej lubiany szkolny łobuz
- victorskymoto
- 25 mar 2019
- 4 minut(y) czytania
Totalna scrambler'owa nowość! Kompletne szaleństwo i wariacja, ale pod nadzorem przepotężnej elektroniki. Pany i Panewki, nowość 2019 roku - Triumph Scrambler 1200XE.
Scrambling na dobre wszedł w ramy motocyklowe, a co ważniejsze, każdy model rozpycha się łokciami, próbując bezpardonowo wygryźć konkurencję. Ten typ motocykla mocno namieszał kilkadziesiąt lat temu w świecie motocykli, jednak wtedy było to normalne, że maszyna musiała być do wszystkiego, bez względu na warunki drogowe. I tak powstały Scramblery, które były „do tańca i do różańca”. Dzisiaj jest to nie do pomyślenia, aby sportem jeździć w terenie, wrócić na drogę, a potem znowu katować go po różnych dołach, podjazdach i szutrach. Powstało tak dużo typów motocykli, że każdy znajdzie coś dla siebie, ba! Znajdzie na każdy dzień miesiąca, a nawet tygodnia. Dziś moda na wszystko co mamy już za sobą zaczyna wracać, zaczynając od samego retro wyglądu, kształtów, a co lepsze zaczynają wracać odświeżone, kultowe modele. Tak też jest ze Scramblerami, wszystkie marki chcą, a nawet muszą go mieć w swojej ofercie, bo jak widać, przeszłość wraca na salony. I tutaj pojawia się groźna konkurencja dla innych motocykli tego typu, maszyna prosto z Wielkiej Brytanii – Triumph Scrambler 1200 XE, o charakterze łobuza, którego nie da się nie lubić, a mimo psot, ciągle się śmieje, czekając na więcej.

Nowy wytwór z Hinckley
Głośnym echem odbiła się premiera nowego modelu Scramblera z potężną, dobrze nam znaną jednostką z m.in. Thruxtona R - Boneville o pojemności 1200cm3. Silnik ten charakteryzuje się bezawaryjnością i wysoką kulturą pracy, przy czym generuje 90KM i 110NM, dostępnych już w bardzo niskim zakresie obrotów. Sam piec brzmi perfekcyjnie, a wygląd dwucylindrowego rzędowca z wysoko poprowadzonym wydechem wygląda obłędnie. Motocykl zbudowany w stylu retro, z bardzo widocznymi elementami scramblingu – mamy tutaj osłonę silnika, szeroką kierownicę z jednym, elektronicznym zegarem oraz złote zawieszenie o ogromnym skoku - z przodu „apsiaki” Showa o skoku 250mm, z tyłu podwójny amortyzator Ohlinsa o takim samym zakresie działania. Co warto podkreślić, całe zawieszenie jest w pełni regulowane. Za hamowanie odpowiadają tutaj hamulce Brembo M50, które dosłownie zatrzymują nam motocykl w miejscu i sprawiają, że bez względu na styl jazdy, podczas hamowania będziemy czuli się pewnie. Rozmiary kół również są nietuzinkowe, z przodu znajduje się 21, a z tyłu 17 cali. Doskonała wielkość na nasze kochane, Polskie drogi.

Technologia rodem z NASA
Ilość technologii, jaką napchany jest nowy XE może przyprawić nas o zawrót głowy. Czytając listę elektronicznego wyposażenia, przechodzi nam przez myśl pytanie, czy nie pomyliliśmy kartki, odpowiadającej za któregoś suv’a Premium. Cała rzecz w tym, że Triumph jest motocyklem klasy Premium i nie sposób z tym dyskutować. Zaczynając od jakości materiałów, wykończenia, designu, małych emblematach cieszących oko właściciela, a kończąc na liście 80 akcesoriów, w które możemy doposażyć nasz sprzęt. Wszystkie te małe i duże udogodnienia sprawiają, że czujemy się prestiżowo będąc w posiadaniu motocykla z Hinckey. Triumph pomyślał w tym modelu niemalże o wszystkim, zaczynając od 5 trybów jazdy, które skutecznie dbają o nasze bezpieczeństwo na drodze, nie pozwalając na niekontrolowane uślizgi tylnego koła czy ABS, który działa we współpracy z żyroskopem, co pozawala nam na hamowanie w zakręcie bez obawy o utratę panowania nad motocyklem. Jest też 6 tryb, najważniejszy, którego nie mogło zabraknąć w scramblerze – Off-road Plus. Brak jakiejkolwiek Boskiej ręki, która może nas uratować. Wszystkie systemy zostają wyłączone i właśnie wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, a my jesteśmy w stanie poczuć o co chodzi w scramblingu. Elektroniczny wyświetlacz bardzo mocno mnie zaskoczył, nie spodziewałem się, że mimo tylu funkcji jest tak intuicyjny, przejrzysty, a przy tym bardzo prosty w obsłudze. Co ważne, kąt pochylenia głównego interfejsu jest kontrolowany, tak samo jak zawieszenie, tryby jazdy czy położenie kierownicy. Zresztą pewnie was to nie zdziwi, ale Triumph stworzył motocykl, który doskonale każdy użytkownik dopasuje do siebie, bez względu na wagę czy wzrost – nowy Scrambler stanie się dla każdego motocyklem szytym na miarę.

ZDRADZIECKO SPOKOJNY
Gracja, opanowanie i spokój towarzyszy nam jedynie przy delikatnym obchodzeniu się z manetką. Oczywiście można jechać tym motocyklem spokojnie i dostojnie, ale każdy choćby najmniejszy ruch gazem, diametralnie zmienia dźwięk z podwójnego komina, który przyprawia nas o dreszcze. Strach wyobrazić sobie, jaki wyziew byłby na akcesoryjnym wydechu. Ciary.. Wraz ze zmieniającym się sound’em, zmienia się tryb naszej jazdy. Triumph namawia nas do ostrej jazdy, a każde odwinięcie sprawia, że moment, który tam drzemie zrobi na nas wrażenie. Wraz z coraz ostrzejszą jazdą zmienia się cała specyfika moto. Ze stonowanego dyliżansu przemienia się w ryczącego potwora o prowadzeniu crossowym. Miękkie zawieszenie świetnie wybiera każde nierówności, a dodaniu gazu towarzyszy odczuwalne podnoszenie się sprzętu na amortyzatorach. Wówczas zapadają klatki na oczy i operowanie manetką staje się zero jedynkowe, a wrażenia z przelatywania nad dziurami, wychodzeniem uślizgiem i sypiącym się piachem spod kół są niezłym zastrzykiem endorfin. Mimo zacięcia sportowego, nowy Scrambler świetnie będzie pasował do wyjazdu na kawę, gdyż pozycja jest naprawdę wygodna i pewna. Szeroka kierownica, wyprostowane plecy i stabilne podnóżki pozwolą nam na komfortowe podróżowanie. Do tego wdzięk i styl, który jest nie do podrobienia, sprawi, że ciężko będzie znaleźć na ulicy osobę, która nie odwróci się za nowym XE.

Czy Triumph jest triumfem?
Wydawać się może, że tak. Głośna premiera na pewno wzbudziła zaniepokojenie wśród innych producentów Scramblerów. Do tego wyposażenie, dodatki i jakość wykonania są na kosmicznym poziomie, a szykowne dodatki na pewno będą cieszyć oko nie tylko właściciela. Sprawdzona jednostka, wyczynowe zawieszenie, retro wygląd i elektronika plasują ten sprzęt zdecydowanie na czele motocykli scramblerowatych. Ciężko dopatrzyć się w nim rażących błedów. Inżynierowie Triumph’a postawili poprzeczkę bardzo wysoko, ustrzegając się w nowych modeli bolączek „wieku dziecięcego”. Strzykawka z endorfiną to najlepsze określenie dla nowego Scramblera, która może być nasza już za jedynie 63 300zł.

Comments